przyjemniej od nudnawego serialu o Bonie, który tak często wznawia nasza telewizja. Historycznie można usprawiedliwić tę ekranizację: na cnotliwym dworze Jagiellonów rzeczywiście nikomu nie śniło się &lt;page nr=131&gt; o sfingowanych procesach, wymuszaniu torturami zeznań, ścinaniu głów, o skrytobójczych mordach lub masowych rzeziach (na przykład francuska noc św. Bartłomieja z 1572 roku). Podobne horrory, przyznajmy, czynią atrakcyjniejszymi filmowe opowieści o Tudorach lub Walezjuszach. Tamte ociekają krwią i#spermą, podczas gdy my musimy zadowolić się erotycznym przerywnikiem w postaci golizny kolejnej kandydatki do łoża Zygmunta Augusta.<br>Nie powiedaj mi plotek, kiedy ja wesół "Czarna legenda" niczym baśniowy smok wawelski musi żywić się ciągle nowymi ofiarami