Typ tekstu: Książka
Autor: Filar Alfons
Tytuł: Śladami tatrzańskich kurierów
Rok: 1995
świecie. Zdrowi,
wysportowani, trzasnęli po wojskowemu obcasami i od
razu zrobili dobre wrażenie. Przedstawili się:
- Marusarz jestem.
- A ja Wrześniak.
- Panowie także do wojska?
- Tak jest! Chcemy Szwabów bić, panie komendancie!
- wystrzelił jak z procy Jan Marusarz.
- Dobrze, chłopcy, bardzo dobrze, będziecie bić. A na
razie proszę, to skierowanie do hotelu, bloczki na obiady
- podał kolejno - a to węgierskie pengi na drobne wydatki.
- Dziękujemy! - wypalili jednocześnie i znowu się
spodobali.
- W hotelu proszę spokojnie czekać na wezwanie. Resztę
ułatwią wam koledzy - wskazał na Staszka i Franka. - Do
widzenia.
W pensjonacie "Krakowitz" przy ulicy Lajosa Kossutha,
gdzie mieszkali, znaleźli na stole kartkę
świecie. Zdrowi,<br>wysportowani, trzasnęli po wojskowemu obcasami i od<br>razu zrobili dobre wrażenie. Przedstawili się:<br> - Marusarz jestem.<br> - A ja Wrześniak.<br> - Panowie także do wojska?<br> - Tak jest! Chcemy Szwabów bić, panie komendancie!<br>- wystrzelił jak z procy Jan Marusarz.<br> - Dobrze, chłopcy, bardzo dobrze, będziecie bić. A na<br>razie proszę, to skierowanie do hotelu, bloczki na obiady<br>- podał kolejno - a to węgierskie pengi na drobne wydatki.<br> - Dziękujemy! - wypalili jednocześnie i znowu się<br>spodobali.<br> - W hotelu proszę spokojnie czekać na wezwanie. Resztę<br>ułatwią wam koledzy - wskazał na Staszka i Franka. - Do<br>widzenia.<br> W pensjonacie "Krakowitz" przy ulicy Lajosa Kossutha,<br>gdzie mieszkali, znaleźli na stole kartkę
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego