Typ tekstu: Książka
Autor: Parandowski Jan
Tytuł: Niebo w płomieniach
Rok wydania: 1988
Rok powstania: 1947
ptasi krzyk cuci czerwcową noc, bliską szaleństwa .
26
Ależ, drogi panie Albinie, jest pan naprawdę przesadny. Ekscelencja pieszczotliwie
gładził głowę brązowego lwa, który od czasów Agenora Goluchowskiego służył wszystkim
namiestnikom za przycisk do papierów i w ich dostojnych rękach stracił połowę
swej pozłoty.
- Jedno mnie zastanawia - odparł Grodzicki - to konferencja hrabiego Berchtolda
z ministrem wojny i z baronem von Htzendorf...
- No, dobrze. Ale pomyśl pan, kiedy to było: osiem dni temu! Nie, panie Albinie,
nie ma się czego obawiać, nawet zmiany na stanowisku wspólnego ministra skarbu.
Biliński zostaje, jak panu wiadomo.
Namiestnik uważał zabójstwo w Sarajewie za rzecz załatwioną przez kondolencje
ptasi krzyk cuci czerwcową noc, bliską szaleństwa &lt;page nr=296&gt;.<br>26<br> Ależ, drogi panie Albinie, jest pan naprawdę przesadny. Ekscelencja pieszczotliwie <br>gładził głowę brązowego lwa, który od czasów Agenora Goluchowskiego służył wszystkim <br>namiestnikom za przycisk do papierów i w ich dostojnych rękach stracił połowę <br>swej pozłoty.<br> - Jedno mnie zastanawia - odparł Grodzicki - to konferencja hrabiego Berchtolda <br>z ministrem wojny i z baronem von Htzendorf...<br> - No, dobrze. Ale pomyśl pan, kiedy to było: osiem dni temu! Nie, panie Albinie, <br>nie ma się czego obawiać, nawet zmiany na stanowisku wspólnego ministra skarbu. <br>Biliński zostaje, jak panu wiadomo.<br> Namiestnik uważał zabójstwo w Sarajewie za rzecz załatwioną przez kondolencje
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego