Typ tekstu: Książka
Autor: Parandowski Jan
Tytuł: Niebo w płomieniach
Rok wydania: 1988
Rok powstania: 1947
na lepsze, niż to się stało z jego własną.
Znów dziś wyszedł z domu nic dopiwszy kawy, którą czuć było brudnym garnkiem,
i gdyby mógł, nie wróciłby tam więcej, do tych pokojów nigdy nie sprzątanych,
pełnych czadu i swędu. Przed dwudziestu laty ożenił się z panną, która wyglądała
jak bóstwo i którą marna egzystencja zmieniła w, jędzę. Mając przez pierwsze
lata na utrzymanie domu niewiele ponad sto koron, ratował się długami, które
pożerały każdą podwyżkę pensji. W trzecim roku przyszło na świat dziecko, które
urodziło się bez krzyku, żyło parę dni wodząc oczyma po zakopconym suficie i
umarło nie wydawszy głosu, jakby
na lepsze, niż to się stało z jego własną.<br> Znów dziś wyszedł z domu nic dopiwszy kawy, którą czuć było brudnym garnkiem, <br>i gdyby mógł, nie wróciłby tam więcej, do tych pokojów nigdy nie sprzątanych, <br>pełnych czadu i swędu. Przed dwudziestu laty ożenił się z panną, która wyglądała <br>jak bóstwo i którą marna egzystencja zmieniła w, jędzę. Mając przez pierwsze <br>lata na utrzymanie domu niewiele ponad sto koron, ratował się długami, które <br>pożerały każdą podwyżkę pensji. W trzecim roku przyszło na świat dziecko, które <br>urodziło się bez krzyku, żyło parę dni wodząc oczyma po zakopconym suficie i <br>umarło nie wydawszy głosu, jakby
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego