Torunia miała wrażenie, że tam zrobiła już "wszystko", co było do zrobienia. Teatr, uniwersytet, wspaniali ludzie - wzięła to, co miasto mogło zaoferować. Tak więc po trzecim roku studiów postanowiła przenieść się na Uniwersytet Warszawski. Ludzie w Toruniu mówili: <hi rend="italic"> Myślisz, że coś tam "zawalczysz", po co ci ta Warszawa?</> Ale byli i tacy, choć w mniejszości, którzy popierali jej zamiar - bardzo szybko zrozumieli, że prędzej, czy później i tak ucieknie. Bo jest duchem niespokojnym, osobą, która ciągle czegoś chce, czegoś szuka, coś zdobywa.<br> Nigdy nie myślała o Warszawie z rozmarzeniem i drżącym sercem "Ach, stolica!". Nie miała i nie ma kompleksu prowincji. Dla