Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 4
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
gronie trochę przypadkowych ludzi i jakoś tak przeleciały. Ale "trzydziestka" miała być czymś naprawdę szczególnym. Miałam przestać być wieczną podfruwajką i "tą dziewczyną w jasnym swetrze". Trzydzieste urodziny miały w magiczny sposób otworzyć przede mną bramę z napisem "dojrzałość". Miałam stać się w pełni ukształtowana, dojrzała, odpowiedzialna, świadoma swojej kobiecości i tym podobne.
Tymczasem kiedy się obudziłam rano, niczego takiego nie poczułam. Poza zwyczajowym lękiem, czy wystarczy przygotowanych na wieczorną imprezę alkoholi. W ciągu całego dnia nie doznałam nawet maleńkiego ukłucia tej upragnionej dojrzałości. Wieczorem także nic. Poszłam do łóżka tak samo wiosennie dziewczęca jak z niego wstałam. Znowu nici z przekraczania granicy
gronie trochę przypadkowych ludzi i jakoś tak przeleciały. Ale "trzydziestka" miała być czymś naprawdę szczególnym. Miałam przestać być wieczną podfruwajką i "tą dziewczyną w jasnym swetrze". Trzydzieste urodziny miały w magiczny sposób otworzyć przede mną bramę z napisem "dojrzałość". Miałam stać się w pełni ukształtowana, dojrzała, odpowiedzialna, świadoma swojej kobiecości i tym podobne. <br>Tymczasem kiedy się obudziłam rano, niczego takiego nie poczułam. Poza zwyczajowym lękiem, czy wystarczy przygotowanych na wieczorną imprezę alkoholi. W ciągu całego dnia nie doznałam nawet maleńkiego ukłucia tej upragnionej dojrzałości. Wieczorem także nic. Poszłam do łóżka tak samo wiosennie dziewczęca jak z niego wstałam. Znowu nici z przekraczania granicy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego