Typ tekstu: Książka
Autor: Mularczyk Andrzej
Tytuł: Sami swoi
Rok: 1997
na dwa palcziki - mruczał Kargul, lejąc swojuchę
do kubków. I znów zaśpiewali, najpierw o białym rozmarynie, który się
rozwija, a potem, że nie rzucą ziemi, skąd ich ród. Dopiero w nocy
cisza zapadła w stodole i wówczas Marynia z Anielą wkroczyły tam z
lampą naftową. Na słomie leżeli spleceni uściskiem ich mężowie, a serca
ich niewątpliwie biły jednym rytmem.
- Widzi Marynia? - upewniała się szeptem Aniela, jakby nie
dowierzając własnym oczom. - Tylko ich do kołyski położyć...
- Ostatni raz tak Kaźmierz ćmagą upiwszy sia na konsolacji, jak nam
ojca jego przyszło chować.
- A dziś to konsolacja po naszej niezgodzie - Kargulowa przepełniona
była dobrocią, jak
na dwa palcziki - mruczał Kargul, lejąc &lt;orig&gt;swojuchę&lt;/&gt;<br>do kubków. I znów zaśpiewali, najpierw o białym rozmarynie, który się<br>rozwija, a potem, że nie rzucą ziemi, skąd ich ród. Dopiero w nocy<br>cisza zapadła w stodole i wówczas Marynia z Anielą wkroczyły tam z<br>lampą naftową. Na słomie leżeli spleceni uściskiem ich mężowie, a serca<br>ich niewątpliwie biły jednym rytmem.<br> - Widzi Marynia? - upewniała się szeptem Aniela, jakby nie<br>dowierzając własnym oczom. - Tylko ich do kołyski położyć...<br> - Ostatni raz tak Kaźmierz &lt;orig&gt;ćmagą&lt;/&gt; upiwszy &lt;orig&gt;sia&lt;/&gt; na konsolacji, jak nam<br>ojca jego przyszło chować.<br> - A dziś to konsolacja po naszej niezgodzie - Kargulowa przepełniona<br>była dobrocią, jak
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego