Typ tekstu: Książka
Autor: Pankowski Marian
Tytuł: Fara na Pomorzu
Rok: 1997
Szczęśliwy pomyleniec, żadnego obowiązku ni rygoru. Zlepia co popadnie w kolaż surrealistyczny. Traktat..." Dolał sobie kawy. "Ojciec nigdy nie zaszedł do tego pokoju. Klęczał przy konfesjonale, siedział w którymś tam rzędzie w kościele. Za to Ruscy tu byli. Tu, o tu, Kupfermann zatrzymał rękę swych prostaków". Podszedł do okna. "Czołg ich stał tam"... Wziął tacę. Gerty nie było w kuchni, więc postawił na stole dzbanek, filiżankę i cukierniczkę. Wyszedł na próg. "Zajść do kościoła". Drzwi otwierały się ciężko. Prawą ręką ważył klamkę, lewą zaś nacisnął znaną mu już dębinę. Nawa była pusta, za to z bocznej kaplicy dolatywał gwar dziecięcy wokół jasnego
Szczęśliwy pomyleniec, żadnego obowiązku ni rygoru. Zlepia co popadnie w kolaż surrealistyczny. Traktat..." Dolał sobie kawy. "Ojciec nigdy nie zaszedł do tego pokoju. Klęczał przy konfesjonale, siedział w którymś tam rzędzie w kościele. Za to Ruscy tu byli. Tu, o tu, Kupfermann zatrzymał rękę swych prostaków". Podszedł do okna. "Czołg ich stał tam"... Wziął tacę. Gerty nie było w kuchni, więc postawił na stole dzbanek, filiżankę i cukierniczkę. Wyszedł na próg. "Zajść do kościoła". Drzwi otwierały się ciężko. Prawą ręką ważył klamkę, lewą zaś nacisnął znaną mu już dębinę. Nawa była pusta, za to z bocznej kaplicy dolatywał gwar dziecięcy wokół jasnego
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego