Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Rzeczpospolita
Nr: 11.25
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2004
Odpowiedź zna Tania Timoszcziuk, matka czworga dzieci, z zawodu cybernetyk, od kilku lat szukająca pracy mieszkanka Kijowa. Tania, choć była trochę przeziębiona, założyła wczoraj najlepszy kożuch, pomarańczową kokardę i pojechała na stadion Dynama rozdawać gorącą herbatę "tym z Donbasu".
- O naszych demonstrantów wszyscy dbają, a oni? Oni są sami, zmusili ich, żeby tu przyjechali - tłumaczy mi i zachęca górników. - No chłopcy, dalej, komu jeszcze herbaty.
Górnicy otaczają ją kołem, biorą pod ręce: - Tania zuch. Oj, dziękujemy!
- Na zdrowie, chłopcy, pijcie na zdrowie i trzymajcie się - uśmiecha się kobieta.
- A skarpetek nie masz? - pyta ktoś.
- Wieczorem przyniosę, od męża!
- Nie trzeba, to żart
Odpowiedź zna &lt;name type="person"&gt;Tania Timoszcziuk&lt;/&gt;, matka czworga dzieci, z zawodu cybernetyk, od kilku lat szukająca pracy mieszkanka &lt;name type="place"&gt;Kijowa&lt;/&gt;. &lt;name type="person"&gt;Tania&lt;/&gt;, choć była trochę przeziębiona, założyła wczoraj najlepszy kożuch, pomarańczową kokardę i pojechała na stadion &lt;name type="place"&gt;Dynama&lt;/&gt; rozdawać gorącą herbatę "tym z &lt;name type="place"&gt;Donbasu&lt;/&gt;".<br>- O naszych demonstrantów wszyscy dbają, a oni? Oni są sami, zmusili ich, żeby tu przyjechali - tłumaczy mi i zachęca górników. - No chłopcy, dalej, komu jeszcze herbaty.<br>Górnicy otaczają ją kołem, biorą pod ręce: - &lt;name type="person"&gt;Tania&lt;/&gt; zuch. Oj, dziękujemy!<br>- Na zdrowie, chłopcy, pijcie na zdrowie i trzymajcie się - uśmiecha się kobieta.<br>- A skarpetek nie masz? - pyta ktoś.<br>- Wieczorem przyniosę, od męża!<br>- Nie trzeba, to żart
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego