w kieszeni. - Tak, oczywiście, że to pilne. Już jadę - rzuciłem do słuchawki.<br>- Dobra robota - pochwaliłem na schodach najlepszą z żon.<br>Uwielbiam ją za to, że nigdy nie zostawia <br>w cudzych łazienkach śladów przestępstwa. </><br><br><br><br><br><br><br><br><br><div><tit>Bank </><br>Myśl, że są rzeczy na tym świecie, o którym się filozofom nie śniło, uznawałem dotąd za idiotyczną. Mnie się już wszystko śniło. Historia, na wskroś autentyczna, którą tu opiszę, kazała mi jednak zmienić poglądy. To się wam nie śniło, filozofowie.<br>Bohaterką zdarzenia jest najlepsza z żon, pani Kasia z banku oraz sam bank, którego nazwę litościwie pominę. Co do mnie, byłem tylko statystą. Czas akcji: wieczór, jakiś