młodzieniec z pytaniem, czy nie podjąłbym się roli promotora jego pracy doktorskiej. Z niejakim zdziwieniem usłyszałem, iż ma ona dotyczyć możliwości wprowadzenia w Polsce monarchii. Gdy odpowiedziałem nieco wykrętnie, iż nie zajmuję się ani futurologią, ani też wiekiem XXI i politologią, petent dość surowo przywołał mnie do porządku, tłumacząc, iż idzie mu o temat mający poważne znaczenie zarówno praktyczno-gospodarcze, jak i naukowe w sensie nawiązywania do najlepszych tradycji tamtej, szlacheckiej Rzeczypospolitej.<br>Instytucja monarchii oznaczałaby, zdaniem mojego rozmówcy, poczynienie poważnych oszczędności w tak przecież obolałym bud żecie naszego państwa. Odpadłyby bowiem wydatki na utrzymywanie Kancelarii Prezydenta, obecnie dublującej aparat rządowy.<br>Na