Typ tekstu: Książka
Autor: Grochowiak Stanisław
Tytuł: Seans
Rok: 1997
hormonów była psychiczna siła, moje postanowienie i przysięga, że muszę donosić; Jac, napiętą wolą każdej komórki ciała przez siedem miesięcy chroniłam Maksa i termin "przedwczesny poród', choć wiem, że tak to się nazywa, wydaje mi się koszmarnym nieporozumieniem, chamskim żartem ludzi, którzy nie doświadczyli 212 dni walki. A ty policz, ile to godzin, minut, sekund bólu i lęku.
Urodziłam dziecko, którego pragnąłeś w te noce, co były schronieniem przed świtem, nowym dniem, nieznaną przyszłością; Jac, oddawałam się tobie, a nad twoimi ramionami - pamiętasz, jak stał nasz tapczan - widziałam okno, rozchylone żaluzje. To było oko śmierci, która na ciebie patrzyła; całowałam potem
hormonów była psychiczna siła, moje postanowienie i przysięga, że muszę donosić; Jac, napiętą wolą każdej komórki ciała przez siedem miesięcy chroniłam Maksa i termin "przedwczesny poród', choć wiem, że tak to się nazywa, wydaje mi się koszmarnym nieporozumieniem, chamskim żartem ludzi, którzy nie doświadczyli 212 dni walki. A ty policz, ile to godzin, minut, sekund bólu i lęku.<br>Urodziłam dziecko, którego pragnąłeś w te noce, co były schronieniem przed świtem, nowym dniem, nieznaną przyszłością; Jac, oddawałam się tobie, a nad twoimi ramionami - pamiętasz, jak stał nasz tapczan - widziałam okno, rozchylone żaluzje. To było oko śmierci, która na ciebie patrzyła; całowałam potem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego