Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Polityka
Nr: 25
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1980
teatralną i filmową artysty, posłowie tłumacza Juliusza Kydryńskiego. Co do tłumaczenia, nie chciałbym być pedantem, w kilku miejscach zgrzyta jednak między zębami:


"W IMIENINY IGNACY NIE PRZYCHODZI DO PRACY"

Wojciech Ogrodziński

SOLENIZANT I (podpity): To jest durnota, panie redaktorze, żebym ja siedział w domu i nie mógł kumplom w robocie imienin urządzić. A najdurniejsze, że piszę podanie do dyrektora, żeby mi pozwolił przyjść do pracy w dniu moich imienin... Przychodzę rano do pracy, a tu do mnie zwraca się przewodniczący i każe do domu iść... Robotę mam terminową, a w domu tego przecież nie zrobię. Gdzie ja będę kreślił!? Na ścianie
teatralną i filmową artysty, posłowie tłumacza Juliusza Kydryńskiego. Co do tłumaczenia, nie chciałbym być pedantem, w kilku miejscach zgrzyta jednak między zębami:&lt;gap&gt; &lt;/&gt;<br> <br>&lt;div type="art"&gt;<br>&lt;tit&gt;"W IMIENINY IGNACY NIE PRZYCHODZI DO PRACY" &lt;/&gt;<br><br>&lt;au&gt;Wojciech Ogrodziński&lt;/&gt; <br><br>SOLENIZANT I (podpity): To jest &lt;orig&gt;durnota&lt;/&gt;, panie redaktorze, żebym ja siedział w domu i nie mógł kumplom w robocie imienin urządzić. A najdurniejsze, że piszę podanie do dyrektora, żeby mi pozwolił przyjść do pracy w dniu moich imienin... Przychodzę rano do pracy, a tu do mnie zwraca się przewodniczący i każe do domu iść... Robotę mam terminową, a w domu tego przecież nie zrobię. Gdzie ja będę kreślił!? Na ścianie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego