Typ tekstu: Książka
Autor: Jagiełło Michał
Tytuł: Wołanie w górach
Rok: 1999
kapelusz na twarz się zsunął, jak w bok ode mnie i od Szymona wpadły w ziemię dwie iskry niby świecące wyciągnięte struny i uczułem silne, lecz bezbolesne uderzenie w głowę, jak gdyby ogromny głaz jakimś gutaperkowym końcem zwalił się był na wierzch mej głowy i chciał mnie swym ciężarem i impetem w ziemię wdusić. Walerego nikt w tym momencie nie widział, choć właściwie tylko ja go widzieć mogłem.
Nastało grobowe milczenie.
Na twarzach naszych malowało się przerażenie. U tej połowy towarzystwa, która należała do brunetów, oczy wyglądały jak plamy atramentu na płótnie, zaś u drugiej połowy jak w szklący lód ścięta
kapelusz na twarz się zsunął, jak w bok ode mnie i od Szymona wpadły w ziemię dwie iskry niby świecące wyciągnięte struny i uczułem silne, lecz bezbolesne uderzenie w głowę, jak gdyby ogromny głaz jakimś gutaperkowym końcem zwalił się był na wierzch mej głowy i chciał mnie swym ciężarem i impetem w ziemię wdusić. Walerego nikt w tym momencie nie widział, choć właściwie tylko ja go widzieć mogłem.<br>Nastało grobowe milczenie.<br>Na twarzach naszych malowało się przerażenie. U tej połowy towarzystwa, która należała do brunetów, oczy wyglądały jak plamy atramentu na płótnie, zaś u drugiej połowy jak w szklący lód ścięta
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego