jechać nad morze. I pojechali: Maciuś, kapitan, Stasio, Helcia i doktor, tylko że teraz Maciuś przebrał się w cywilne ubranie, jechał zwyczajnym pociągiem i mieszkał w zwyczajnym hotelu, a nie w pałacu. I nazywano go teraz nie królem, ale księciem. I to wszystko nazywało się, że król mieszka nad morzem - incognito. Bo takie jest prawo, że król może tylko na zaproszenie jechać za granicę, a jak sam sobie chce być, musi udawać, że nie jest królem.<br>Dla Maciusia było to wszystko jedno, nawet było przyjemniej, bo mógł się bawić ze wszystkimi dziećmi i był taki jak wszyscy.<br>Było pysznie: kąpali się