z piętnem komiśnej pieczęci, jak ciemnym znakiem rany, poniżej lewej piersi. Głowę oparł na złożonych rękach, szczupłymi nogami w szerokich żołnierskich cholewach okroczył poręcz. Rozgrzany ciepłem mieszkania i własnymi słowami, z ciemnym rumieńcem na smagłej twarzy, bez tchu nadążał swoim opowiadaniem aż po chwilę dzisiejszą.<br>- Więc co, dostał kompanię karną? - indagował Kolumb siostrę, nie nadążającą z tłumaczeniem.<br>Epopeja gefrajtra Petera Ahlgrima była może banalna dla ludzi w mundurach <page nr=127> feldgrau, ale dla tych, strzelających do nich po cywilnemu, stanowiła samą esencję niezwykłości. Więc front. Transporty odcięte w śniegach, broniące się przed parotysięcznym oddziałem partyzanckim. Białe pustynie stepów, na których pod śniegiem tylko