zwłaszcza w małej! - istnieje nie tylko zdolność, ale i konieczność zróżnicowania, a zatem nierówności. Trudno więc mówić o katastrofizmie Gombrowicza, chociaż można o snobizmie, elitarności, artystycznym arystokratyzmie. Przyrodzona ludzkości - ponieważ nieodłączna od formy - potrzeba nierówności ocali najpewniej jednostkę, a wraz z jednostką sztukę. Interes sztuki jest bowiem równoznaczny z ocalaniem indywidualności: gdyby zlikwidować sztukę,<br><q>"nigdy już nie było by wiadomo, co myśli i czuje człowiek. Człowiek pojedynczy"</> (Dz II 221).<br>Całymi latami Gombrowicz powtarzał, że człowiek kształtuje się w spojrzeniu bliźnich. Niemal wmówił we wszystkich, że od gęby nie ma ucieczki... Od gęby, od ja odzwierciedlonego, zniekształconego przez innych. Ale naprawdę