jego nieczyste sprawki. Po serii tekstów szef stołecznej policji powiedział nam, że odbył długą męską rozmowę z &lt;name type="person"&gt;Sucheckim&lt;/&gt;. Po niej ten zrezygnował.<br>Tymczasem mogło być inaczej. Lokalny tygodnik przedrukował raport, który &lt;name type="person"&gt;Suchecki&lt;/&gt; złożył 7 stycznia &lt;name type="person"&gt;Siewierskiemu&lt;/&gt;. &lt;q&gt;"W związku z otrzymaną propozycją objęcia stanowiska dowódcy &lt;name type="org"&gt;Oddziału Prewencji Policji&lt;/&gt; w &lt;name type="place"&gt;Warszawie&lt;/&gt; uprzejmie informuję, że wyrażam na nią zgodę, jednocześnie proszę o odwołanie z dotychczas zajmowanego stanowiska"&lt;/&gt;.<br>Wynika z tego, że komendant &lt;name type="person"&gt;Siewierski&lt;/&gt; jedynie udawał przed nami, że karze skorumpowanego policjanta. &lt;name type="person"&gt;Suchecki&lt;/&gt; w końcu nowej pracy nie dostał, ale tylko dlatego, że opisana przez nas afera stała się zbyt głośna.<br>&lt;au&gt;PIF&lt;/&gt;&lt;/&gt;<br><br>&lt;div type="news" sub="home"&gt;&lt;tit&gt;Kiełbasa truje ludzi