Typ tekstu: Książka
Autor: Białołęcka Ewa
Tytuł: Tkacz iluzji
Rok wydania: 2004
Rok powstania: 1997
się ku mnie, wyciągając dłonie z palcami zagiętymi na kształt szponów. Wykrzywione w grymasie nieopisanej wściekłości, wargi odsłaniały długie, nie całkiem ludzkie zęby. Zamarłem ze zgrozy i odzyskałem zdolność ruchu dopiero, gdy potworne palce prawie już dotykały mego gardła.
To był odruch. Nic, co bym planował. Po prostu zadziałałem całkiem instynktownie. Ze wszystkich sił kopnąłem napastnika w krocze. Postawił oczy w słup i zgiął się jak cyrkiel. Mentalne echo jego bólu rozprzestrzeniło się jak fala sztormowa. Porwałem Liskę, niczym owiązany sznurkiem pakunek i uciekłem, ile sił w nogach. Gnany strachem, wdrapałem się na kark Pożeracza Chmur, jakbym sam miał skrzydła. Przylgnąłem
się ku mnie, wyciągając dłonie z palcami zagiętymi na kształt szponów. Wykrzywione w grymasie nieopisanej wściekłości, wargi odsłaniały długie, nie całkiem ludzkie zęby. Zamarłem ze zgrozy i odzyskałem zdolność ruchu dopiero, gdy potworne palce prawie już dotykały mego gardła.<br>To był odruch. Nic, co bym planował. Po prostu zadziałałem całkiem instynktownie. Ze wszystkich sił kopnąłem napastnika w krocze. Postawił oczy w słup i zgiął się jak cyrkiel. Mentalne echo jego bólu rozprzestrzeniło się jak fala sztormowa. Porwałem Liskę, niczym owiązany sznurkiem pakunek i uciekłem, ile sił w nogach. Gnany strachem, wdrapałem się na kark Pożeracza Chmur, jakbym sam miał skrzydła. Przylgnąłem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego