Typ tekstu: Książka
Autor: Czeszko Bohdan
Tytuł: Pokolenie
Rok wydania: 1974
Rok powstania: 1951
Jeśli zaczął mówić o jakimś przedmiocie czy sprawie, gniótł rzecz, miętosił, omawiał z różnych stron, gmatwał się w końcu w kłębowisku słów, które motał naokoło siebie, i milkł zrozpaczony. Kiedy mu pomagano, kończąc zdanie pytaniem: "Czy to miałeś na myśli?", kręcił głową. Później, zmęczony, godził się na pierwszą z brzegu insynuację. Był szóstym synem w rodzinie. Kiedy przyszedł na świat, ojciec jego miał już pięćdziesiąt cztery lata.
- Matko - mówił. - Nie udał mi się ostatni chleb. Popatrz na naszego Jacka. Mruk niewydarzony. Wyskrobek. Matko, źle z nami, starzejemy się, widać to wyraźnie. Twoja dzieża do luftu i moje mieszadło.
- Ale i tak
Jeśli zaczął mówić o jakimś przedmiocie czy sprawie, gniótł rzecz, miętosił, omawiał z różnych stron, gmatwał się w końcu w kłębowisku słów, które motał naokoło siebie, i milkł zrozpaczony. Kiedy mu pomagano, kończąc zdanie pytaniem: "Czy to miałeś na myśli?", kręcił głową. Później, zmęczony, godził się na pierwszą z brzegu insynuację. Był szóstym synem w rodzinie. Kiedy przyszedł na świat, ojciec jego miał już pięćdziesiąt cztery lata.<br>- Matko - mówił. - Nie udał mi się ostatni chleb. Popatrz na naszego Jacka. Mruk niewydarzony. Wyskrobek. Matko, źle z nami, starzejemy się, widać to wyraźnie. Twoja dzieża do luftu i moje mieszadło.<br> - Ale i tak
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego