tej części przemówienia, którą już wszyscy chóralnie powtarzali.<br> Rzecz była dobrze obmyślona, ale całkowicie zawiodła: gdy dyrektor stał już koło Tadeusza Meissnera, który sam jeden piastował godność "starszych oficerów" - kapitan, kończąc kolejną część "litanii", po słowie "strażAAAAAAcy" znów powiedział "i nasz kochany dymisjonowany komandor, dyrektor Konstanty Jacynicz".<br> Uroczystość zaczynała być interesująca. Kapitan niezmordowanie kontynuował mowę: (s. 185)<br> - Oświecony tą naszą ALMA MATER , czyli naszą STELLA MARIS , przełamię się opłatkiem z wami, kochani moi: stAAArsi oficerowie, młOOOdsi oficerowie, stAAArsi urzędnicy, młOOOdsi urzędnicy, chłOOOpcy okrętowi, kobiEEEty, mężczYYYźni, inne płcie, stAAArsi marynarze, młOOOdsi marynarze, stAAArsi mechanicy, młOOOdsi mechanicy, sternIIIcy, stAAArsi kucharze, młOOOdsi kucharze, ochmIIIstrze