Typ tekstu: Książka
Autor: Danuta Błaszak
Tytuł: Karuzela ku słońcu
Rok: 2003
mięśnie. Czułam się okropnie zmęczona. Ale to mnie nie mogło usprawiedliwić. Jadwiga przestała mnie obchodzić. Ona, Robert... jak film sprzed lat, komedia o ufoludkach.
Nic, co mogłoby dotyczyć realnego świata. Nie interesowały mnie jej nieszczęścia. Zamknęłam oczy.
- Zrobiłam cos strasznego. Czy ty nadal kochasz się w Robercie? - zapytała ostrożnie.
Jej intuicja wydała mi się trochę podejrzana. Skąd wie, o czym teraz myślę?
Znowu telepatia? Otworzyłam oczy. - Stara sprawa - mruknęłam. - Nie warto gadać. Nawet jeżeli naprawdę nazywa się Kowal, nie Kowalski i wcale się nie ożenił, to mnie on i tak nic nie obchodzi. Nadęty bubek - nie wiem, skąd to określenie przyszło
mięśnie. Czułam się okropnie zmęczona. Ale to mnie nie mogło usprawiedliwić. Jadwiga przestała mnie obchodzić. Ona, Robert... jak film sprzed lat, komedia o ufoludkach.<br>Nic, co mogłoby dotyczyć realnego świata. Nie interesowały mnie jej nieszczęścia. Zamknęłam oczy.<br>- Zrobiłam cos strasznego. Czy ty nadal kochasz się w Robercie? - zapytała ostrożnie.<br>Jej intuicja wydała mi się trochę podejrzana. Skąd wie, o czym teraz myślę?<br>Znowu telepatia? Otworzyłam oczy. - Stara sprawa - mruknęłam. - Nie warto gadać. Nawet jeżeli naprawdę nazywa się Kowal, nie Kowalski i wcale się nie ożenił, to mnie on i tak nic nie obchodzi. Nadęty bubek - nie wiem, skąd to określenie przyszło
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego