bardzo na duże oczy wrażliwy. Uwielbia "wołookie". Toż jego własne wyrażenie! on tak swój zachwyt dla piękna wyraża. Tylko po cóż mówić "nasze" szczęście? "nasz" syn? Co za carskie maniery! <br>Pito później wiele, śpiewano chórem, tańczono, Władysław poprzez czad alkoholu i miłości kilkakrotnie dostrzegał matkę z lorgnon przy oczach, wyprostowaną, ironiczną, mówiącą coś bez oglądania się na towarzystwo. Do kogo mówiła, kto jej słuchał? Matrony pozapadały gromadkami w przepaściste kanapy, oddawały się wspomnieniom, plotkom, dziewczyny hasały w objęciach tancerzy, starsi panowie - przy tokaju - solidarnie milczeli. Adam - wsparłszy głowę na ręku - drzemał, a ona mówiła. Czy słyszała sama siebie? Czy rozumiała? Władysław