Typ tekstu: Książka
Autor: Krystian Lupa
Tytuł: Podglądania
Rok: 2003
szron, o tę sylwestrową ozdobę poszło, może to wpędziło ich w sen... w letarg... w kwaśno-ponury humor. A potem przychodzę ja, nieogolony, a ona z ciemnym karminem ust i błyskami w zwojach niestarannie farbowanych i natłuszczonych pomadą włosów. Za to siwiejące wąsy pana Valmont stroszą się i sterczą buńczucznie, ironicznie i biednie. Na stole płonie świeca, a my zmagamy się - każdy ze swoim szaszłykiem. Wreszcie zapalono lampę i można było się zabrać do lektury. Kwartet Heinera Müllera. Ona naturalnie Merteuil, on Valmont - ja mam patrzeć w niemiecki oryginał i sprawdzać, czy wszystko w porządku. Zaczęliśmy. Ona. Czyta - z wielkiego tonu
szron, o tę sylwestrową ozdobę poszło, może to wpędziło ich w sen... w letarg... w kwaśno-ponury humor. A potem przychodzę ja, nieogolony, a ona z ciemnym karminem ust i błyskami w zwojach niestarannie farbowanych i natłuszczonych pomadą włosów. Za to siwiejące wąsy pana Valmont stroszą się i sterczą buńczucznie, ironicznie i biednie. Na stole płonie świeca, a my zmagamy się - każdy ze swoim szaszłykiem. Wreszcie zapalono lampę i można było się zabrać do lektury. Kwartet Heinera Müllera. Ona naturalnie Merteuil, on Valmont - ja mam patrzeć w niemiecki oryginał i sprawdzać, czy wszystko w porządku. Zaczęliśmy. Ona. Czyta - z wielkiego tonu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego