Poeta potrzebuje racji swojego działania, a tej racji dostarcza mu usłużna, diabelsko przewrotna myśl spekulatywno-etyczna. Na ostatnim szczeblu rozwoju - a takim przed rokiem 1939 była szkoła nadrealistów - poezja programowo zwraca się ku podświadomości, ku marzeniom sennym, ku instynktom, ku irracjonalizmowi. Ale nie jest to nic innego niż racjonalna eksploatacja irracjonalizmu, instynktu, snu, podświadomości z Freudem (i Marksem...) w ręku. Koło zamknięte: racjonalny cud, racjonalna baśń, racjonalne, programowe - fizjologizm i zwierzęcość. W taką pułapkę naiwną i infantylną muzę wciągnęła zręczna rywalka. <br> Zdaje się, że Fondane utrafił w sedno i pokazał główny wątek dramatu. Pamiętamy, jak wielka była ilość szkół czy grup