teza, pragmatyczna, jest taka, że to, co się działo w irackim więzieniu, było precyzyjnym rozpracowywaniem więźniów podsuniętym personelowi przez fachowców świetnie znających świat arabski. Nie mam zamiaru sugerować, że są to tezy sprzeczne, bo nie muszą być sprzeczne, nie jest w końcu wykluczone, że wśród ludzi wyedukowanych, jak fachowo dręczyć islamistów, wybuchła spontaniczna chęć sadyzmu, podczas którego to wybuchu wyuczone metody stosowano. Nie mam też zamiaru usprawiedliwiać cudzysłowowego tonu, z jakim o sprawie tortur piszę, nie bierze się on z wrodzonego cynizmu, a ma się rozumieć z czytania. Moja osobista bibliografia tortur poszerzona została ostatnio o książkę Janusza Tazbira "Okrucieństwo w