Typ tekstu: Książka
Autor: Bratny Roman
Tytuł: Kolumbowie - rocznik 20
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1957
wyciskając pryszcz na policzku. Zniekształcał słowa, co chwila wypychając językiem policzek. - Wiesz co, jedź teraz po niego, przyślij go, a ja od razu wystąpię w pełnej gali... No nie? Po co mam się dwa razy ubierać...
Kolumb, zrezygnowany, sięgnął po czapkę.
Na trzeci dzień przed furtką Polish Shipping Mission parkowała istna kawalkada wozów. W każdym obok szofera siedział jeden lub dwóch oficerów, tu i ówdzie pętał się cywil.
- Sześciu kierowców, dziesięciu pasażerów, no i ja, biskup Gawlina... dyktował Robert pochylonemu nad maszyną Kolumbowi. Obaj byli nieco podenerwowani. Szykował się skok godny ich tradycji.
- Dobra. Teraz pieczątka... - Robert nerwowo poprawił opadające, zbyt
wyciskając pryszcz na policzku. Zniekształcał słowa, co chwila wypychając językiem policzek. - Wiesz co, jedź teraz po niego, przyślij go, a ja od razu wystąpię w pełnej gali... No nie? Po co mam się dwa razy ubierać...<br>Kolumb, zrezygnowany, sięgnął po czapkę.<br>Na trzeci dzień przed furtką Polish Shipping Mission parkowała istna kawalkada wozów. W każdym obok szofera siedział jeden lub dwóch oficerów, tu i ówdzie pętał się cywil.<br>- Sześciu kierowców, dziesięciu pasażerów, no i ja, biskup Gawlina... dyktował Robert pochylonemu nad maszyną Kolumbowi. Obaj byli nieco podenerwowani. Szykował się skok godny ich tradycji.<br>- Dobra. Teraz pieczątka... - Robert nerwowo poprawił opadające, zbyt
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego