Widzi w katolicyzmie dzieło społeczne, najwyższe, jakie świat stworzył. Gdy w Legendzie omawia Norwida, którego coraz to Sienkiewiczowi przeciwstawia, mówi o nim jak o "<q>jednym z najbardziej i najgłębiej katolickich umysłów stulecia, najniezaprzeczalniej katolickim pośród wszystkich naszych poetów</>". Jednocześnie nie przestaje atakować polskiego katolicyzmu oficjalnego i widzi w nim "<q>czynnik izolacji kulturalnej a wcale nie łączności z procesami, które się rozwijają, rozrastają i pogłębiają na Zachodzie</>". Nigdzie stosunek między katolicyzmem, głęboką dyscypliną moralną obejmującą całe życie, a katolicyzmem ludowym nie wydaje mu się tak demoralizujący jak w Polsce.<br>Gdy pisze o Baudelairze, o jego heroicznej wprost prawości wewnętrznej, łączy ją z