w przybudówce, w której przedtem mieszkały kury. Ojciec, który znał się na mące, został magazynierem we młynie, to mieliśmy co jeść i mogliśmy jeszcze pomóc Borysławskim. A to było tak. Przyszedł naczalnik i mówi, Gierman Mojsiejewicz, mnie potrzeba metr mąki. To ojciec mówi, raspiszytie. A on, nie, ja nie raspiszu, ja chcę, żebyś ty mi tak dał. Ale to przecież nie moje ani nie twoje, to państwowe. A, to ty nie rozumiesz naszego systemu. Jeśli ty mi dasz, to i sobie będziesz mógł wziąć i ty będziesz żył, i ja będę żył. A jak nie, to ja ci w nocy ukradnę