Typ tekstu: Książka
Autor: Marek Soból
Tytuł: Mojry
Rok: 2005
której dotąd nie zauważyłam. Mijam stragany na placu i pozdrawiam baby, które już mnie znają, wiedza, że kiedy idę w tę stronę, to niczego nie kupię, że nie warto wymachiwać za mną bukietem tulipanów albo żonkili, podnosić wysoko słoika z prawdziwa śmietana albo w dwóch dłoniach obracać nad głowa rumianych jabłek. Jutro będę wracać po dyżurze, a wtedy nie będzie trzeba mnie namawiać, u każdej z nich coś kupię, nawet u tej burkliwej starej jędzy na rogu, bo ona też przecież musi jakoś żyć w tym swoim nieprzyjaznym świecie. Widziałam kiedyś jej męża i tak sobie myślę: jak to jest przeżyć
której dotąd nie zauważyłam. Mijam stragany na placu i pozdrawiam baby, które już mnie znają, wiedza, że kiedy idę w tę stronę, to niczego nie kupię, że nie warto wymachiwać za mną bukietem tulipanów albo żonkili, podnosić wysoko słoika z prawdziwa śmietana albo w dwóch dłoniach obracać nad głowa rumianych jabłek. Jutro będę wracać po dyżurze, a wtedy nie będzie trzeba mnie namawiać, u każdej z nich coś kupię, nawet u tej burkliwej starej jędzy na rogu, bo ona też przecież musi jakoś żyć w tym swoim nieprzyjaznym świecie. Widziałam kiedyś jej męża i tak sobie myślę: jak to jest przeżyć
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego