Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Podhalański
Nr: 9
Miejsce wydania: Zakopane
Rok: 1999
Bardzo jej się to spodobało. Namówiła wnuczkę Zosię do małżeństwa z Karolem.

*

Kiedy Zosi i Karolowi rodziły się dzieci, babcia zaczęła im pomagać. Gdy młodzi szli do pracy, paliła w piecu, obierała ziemniaki. - Dzięki niej nasze dzieci były bezpieczne - mówi Karol - w dodatku nie wydawała w ogóle pieniędzy, znosiła leśne jagody, zioła, sadziła i kopała ziemniaki. Zawsze niezależna.
- Sprawdzała też dzieciom zeszyty i czytała książki - wspomina wnuczka Zosia. - Raz namówiła Maćka, swojego prawnuka - opowiada dalej Zosia - żeby zerwał jej kwiatów lipy. Chłopak wszedł na drzewo, ona dyrygowała z dołu. Gałąź się złamała, Maciek spadł na babcię. Bronisława szybko wstała, rozejrzała się
Bardzo jej się to spodobało. Namówiła wnuczkę Zosię do małżeństwa z Karolem.<br><br>*<br><br>Kiedy Zosi i Karolowi rodziły się dzieci, babcia zaczęła im pomagać. Gdy młodzi szli do pracy, paliła w piecu, obierała ziemniaki. - Dzięki niej nasze dzieci były bezpieczne - mówi Karol - w dodatku nie wydawała w ogóle pieniędzy, znosiła leśne jagody, zioła, sadziła i kopała ziemniaki. Zawsze niezależna.<br>- Sprawdzała też dzieciom zeszyty i czytała książki - wspomina wnuczka Zosia. - Raz namówiła Maćka, swojego prawnuka - opowiada dalej Zosia - żeby zerwał jej kwiatów lipy. Chłopak wszedł na drzewo, ona dyrygowała z dołu. Gałąź się złamała, Maciek spadł na babcię. Bronisława szybko wstała, rozejrzała się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego