Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Sieniewicz
Tytuł: Czwarte niebo
Rok: 2003
do pankowego pokolenia. Na koncerty się nie chodziło. Pank już wtedy był pretensjonalny i śmieszny, szczególnie w polskim wydaniu alkoholowo-higienicznym. Butapren plus anarchy, plus winiacz i trawa. Muzyki słuchało się w samotności. W domu, przy zgaszonym świetle, w odcięciu od świata i rodziny, która żyła za ścianą, nie podejrzewając, jak wielkie alienacje przeżywa ich dziecko. Prawdziwy niu romantik w bladożarówkowych osiedlach, odgrodzonych od siebie zielonymi światłami lamp niczym kolczastym drutem. A rankiem podkradał dozorczyni chlor i prał w nim dżinsy. Wychodził piękny błękit, prawdziwy dżins, dzięki któremu tryumfował na imprezach: kołował laski na podróbki. To był czas romantycznej samotności. A
do pankowego pokolenia. Na koncerty się nie chodziło. Pank już wtedy był pretensjonalny i śmieszny, szczególnie w polskim wydaniu alkoholowo-higienicznym. Butapren plus anarchy, plus winiacz i trawa. Muzyki słuchało się w samotności. W domu, przy zgaszonym świetle, w odcięciu od świata i rodziny, która żyła za ścianą, nie podejrzewając, jak wielkie alienacje przeżywa ich dziecko. Prawdziwy niu romantik w bladożarówkowych osiedlach, odgrodzonych od siebie zielonymi światłami lamp niczym kolczastym drutem. A rankiem podkradał dozorczyni chlor i prał w nim dżinsy. Wychodził piękny błękit, prawdziwy dżins, dzięki któremu tryumfował na imprezach: kołował laski na podróbki. To był czas romantycznej samotności. A
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego