jedną stronę rzeczywistości. Autorka nie pokusiła się, by w tych ludziach odnaleźć ślady człowieczeństwa, przedstawić ich wielowymiarowo</> - przekonywał Łoziński.<br>Za niegodne dokumentalisty uznał również próby dopisywania przez reżysera tekstu i nakłanianie bohaterów filmu do ich wypowiadania. <q>- Takiego filmu nie można nazwać już dokumentem. Przed kręceniem należy porozmawiać z bohaterem, spróbować jak najwięcej o nim się dowiedzieć, poznać jego filozofię życiową, by potem, podczas realizacji, wykorzystać tę wiedzę</> - mówił.<br>Marcel Łoziński zdradzał też tajemnice reżyserskiego warsztatu. Jak stwierdził, w dokumencie dopuszczalne jest <q>"zagęszczanie rzeczywistości"</>, czyli odtwarzanie tego, co kiedyś wydarzyło się bohaterowi, a przy czym reżyser był nieobecny. Autora "89 mm od Europy