Typ tekstu: Książka
Autor: Zubiński Tadeusz
Tytuł: Odlot dzikich gęsi
Rok: 2001
nie chciał go zbyć byle czym. - Ale, ale, miałeś konia odstawić.
- E, głupstwo, nie muszę tak od razu, nie ma wielkiego mrozu, bydlęciu nie krzywda, dobrze okryty i obroku ma zadane. Ja gospodarskie obowiązki znam, a ty lepiej się nie migaj, powiedz, co zamierzasz robić dalej?
- Mimo wszystko stworzenie marznie jak nic - upierał się Jassmont.
- Nie marznie, rano pół flaszki bimbru z drugiego odciągu dostał, grzeje go od środka. Żyjesz już tyle czasu między nami, a ciągle taki naiwny. Książki, przyznaję, dobra rzecz, ale życie - lepsza. Ja, jak tak na ciebie patrzę, to cię podziwiam, wykształcony jesteś, języki znasz, ile, z pięć
nie chciał go zbyć byle czym. - Ale, ale, miałeś konia odstawić.<br>- E, głupstwo, nie muszę tak od razu, nie ma wielkiego mrozu, bydlęciu nie krzywda, dobrze okryty i obroku ma zadane. Ja gospodarskie obowiązki znam, a ty lepiej się nie migaj, powiedz, co zamierzasz robić dalej?<br>- Mimo wszystko stworzenie marznie jak nic - upierał się Jassmont.<br>- Nie marznie, rano pół flaszki bimbru z drugiego odciągu dostał, grzeje go od środka. Żyjesz już tyle czasu między nami, a ciągle taki naiwny. Książki, przyznaję, dobra rzecz, ale życie - lepsza. Ja, jak tak na ciebie patrzę, to cię podziwiam, wykształcony jesteś, języki znasz, ile, z pięć
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego