Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Sieniewicz
Tytuł: Czwarte niebo
Rok: 2003
zakochać się nawet w krześle. Co teraz? Trzeba było siedzieć i słuchać, choćby nawet Owiewki. Wysiadka - przed nim rozsiadło się Zatorze łypiące złowrogo światłami, z rozwianą czupryną kominów i anten.
***
Wiatr zajęczał w rozbitej szybie wieżyczki. Pstryknął niewidzialnymi palcami i rzucił gołębie pióra z parapetu wprost w niebo. Przed Zygmuntem, jak spod ziemi, wyrósł Północny:
- Przyjemne miejsce. A mówiłeś, że nie znasz... Ech, Zygi, nieładnie tak ściemniać.
Na sobie miał brudną koszulkę i dżinsy, w palcach obracał dżointa. Zygmunt chciał coś powiedzieć, ale nie udało mu się wydobyć ani słowa. Spróbował jeszcze raz i nic. Machinalnie dotknął ust... Lecz zamiast nich poczuł zrogowaciałą
zakochać się nawet w krześle. Co teraz? Trzeba było siedzieć i słuchać, choćby nawet Owiewki. Wysiadka - przed nim rozsiadło się Zatorze łypiące złowrogo światłami, z rozwianą czupryną kominów i anten.<br>***<br>Wiatr zajęczał w rozbitej szybie wieżyczki. Pstryknął niewidzialnymi palcami i rzucił gołębie pióra z parapetu wprost w niebo. Przed Zygmuntem, jak spod ziemi, wyrósł Północny:<br>- Przyjemne miejsce. A mówiłeś, że nie znasz... Ech, Zygi, nieładnie tak ściemniać.<br>Na sobie miał brudną koszulkę i dżinsy, w palcach obracał dżointa. Zygmunt chciał coś powiedzieć, ale nie udało mu się wydobyć ani słowa. Spróbował jeszcze raz i nic. Machinalnie dotknął ust... Lecz zamiast nich poczuł zrogowaciałą
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego