już Wielebnym Ojcom, że on był jakby trochę dzieckiem. Nie dlatego, że płakał, ale że po tej mojej obietnicy, kiedy go tak tuliłam do piersi i pocieszałam, wnet poweselał. I jeszcze dlatego był dzieckiem, że chyba nie wiedział, po co uciekamy do królestwa Francji, i czy rzeczywiście tam uciekamy, i jak tam będziemy żyć, mało myślał o tym, raczej marzył, raczej spodziewał się jakiegoś <page nr=12> cudu i tylko mówił o "tamtej stronie". Ale "tamta strona" nie była Francją, mogła się zacząć w Hiszpanii, bo przedstawiała się mu przeważnie jako to , co mieliśmy zrobić, i o czym ja myślałam na przełęczy, a czego on