przyjaciół i dostawców starego Pancera. Panowie ci znając kulisy "Pacyfiku" spoufaleni byli z personelem, a tym samym traktowani przez niego półoficjalnie. Flirtując z pannami bufetowymi otrzymywali protekcyjne porcje babki i kawy z kożuszkiem dwucentymetrowej grubości. Jeżeli stary Pancer byl nieobecny, kelnerzy witali ich po nazwisku: "O serwus, panie Beck" - , No, jak tam interes, panie Sadło?" "Panie Morgenbesser, mam ,dziś dla pana coś fajnego, drożdżowe z serem' - Bandera nawet przy starym mówił do nich w ten sposób <page nr=221>.<br>"Sybir" był rewirem najbardziej oddalonym od garderoby, ale miał najlepszych gości. Gdyby nie brać pod uwagę kilku adwokatów, odsiadujących tu popołudniowe godziny, można by iść o