Typ tekstu: Książka
Autor: Oppman Artur
Tytuł: Legendy warszawskie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1925
do lochu.
- Maćku! Halszko! - wołała matka. - Maćku! Halszko! - wołał ojciec - zaliście żywi? Ozwijcie się! Gdzie wy? Gdzie wy?
- My tu, matusiu! My tu, tatuńciu!
I z ukrycia swego, zza wielkich drzwi, o mur prastary opartych, wybiegły dzieci i zdrowe, choć pobladłe jeszcze ze strachu, rzuciły się w objęcia rodziców. O, jakaż radość! O, jakież szczęście! Uściskom i pocałunkom końca nie było, aż imć pan rajca Strubicz, choć taki stary i mądry, płakał jak bóbr i od płaczu się zanosił.
Tak się skończyła przygoda z bazyliszkiem. Przypłacili ją życiem nieposłuszny Waluś i stara poczciwa Agata. Zwłoki ich, wydobyte z piwnicy, pochowano uroczyście
do lochu.<br>- Maćku! Halszko! - wołała matka. - Maćku! Halszko! - wołał ojciec - &lt;orig&gt;zaliście&lt;/&gt; żywi? Ozwijcie się! Gdzie wy? Gdzie wy?<br>- My tu, matusiu! My tu, tatuńciu!<br>I z ukrycia swego, zza wielkich drzwi, o mur prastary opartych, wybiegły dzieci i zdrowe, choć pobladłe jeszcze ze strachu, rzuciły się w objęcia rodziców. O, jakaż radość! O, jakież szczęście! Uściskom i pocałunkom końca nie było, aż imć pan rajca Strubicz, choć taki stary i mądry, płakał jak bóbr i od płaczu się zanosił.<br>Tak się skończyła przygoda z bazyliszkiem. Przypłacili ją życiem nieposłuszny Waluś i stara poczciwa Agata. Zwłoki ich, wydobyte z piwnicy, pochowano uroczyście
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego