łodzian na znajomej ulicy Piotrkowskiej.<br>Piotrkowska. Gustowna, Miła, Wesoła. Wszystko miało swoje miejsca i strony na mapie mojej wyobraźni. Nawet pierwsze poznane cyfry pobiegły rządkami od lewej do prawej, po dziesiątce prosto w górę, ażeby zakręcić w prawo za dwudziestką, za trzydziestką wymanewrować w lewo i dopiero za pięćdziesiątką odzyskać jako taką stabilność, wspinając się w górę aż do setki, która była zaczątkiem biegu w nieskończoność po lewej<br>stronie świata.<br> Są tam do dzisiaj, uporządkowane, uparte jak południki i równoleżniki. <br>I na tej pokrętnej mapie całe życie muszę dokonywać moich obliczeń. Piątka jeszcze nieco z lewej, dziewiątkę widzę z prawej, jedenastka nad