Typ tekstu: Książka
Autor: Urbańczyk Andrzej
Tytuł: Dziękuję ci, Pacyfiku
Rok: 1997
to między innymi poszedł "Pamir" z całą załogą, przepłynąłem na małej pierwszej "Nord" Bałtyk, jakiś sukinsyn oburzył się na moje relacje. Blaga! Nieprawda, takiego wiatru wcale nie było! Skąd skurwiel to wiedział? Czy był tam, czy trzymał się razem z nami znoszonej przez wicher brezentowej chatki, która sama ledwie utrzymywała jako taki kontakt z sześcioma świerkowymi pniami? Nie, dżentelmen (a jest to specjalny rodzaj dżentelmena kibica, który sam nie potrafi, ale dobrze wie, że ten na boisku robi źle) wiedział lepiej z danych statystycznych. Bodaj go wiatr porwał (o sile zero w porywach do dwu zer) jak mawiał zawsze nieoceniony Jurek Fischbach
to między innymi poszedł "Pamir" z całą załogą, przepłynąłem na małej pierwszej "Nord" Bałtyk, jakiś sukinsyn oburzył się na moje relacje. Blaga! Nieprawda, takiego wiatru wcale nie było! Skąd skurwiel to wiedział? Czy był tam, czy trzymał się razem z nami znoszonej przez wicher brezentowej chatki, która sama ledwie utrzymywała jako taki kontakt z sześcioma świerkowymi pniami? Nie, dżentelmen (a jest to specjalny rodzaj dżentelmena kibica, który sam nie potrafi, ale dobrze wie, że ten na boisku robi źle) wiedział lepiej z danych statystycznych. Bodaj go wiatr porwał (o sile zero w porywach do dwu zer) jak mawiał zawsze nieoceniony Jurek Fischbach
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego