Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Gdy owoc dojrzewa
Rok: 1958
wesoło. - Dzię- kuję ci, Stasieńku... A ja dla ciebie też mam niespodziankę!

Wyszła do drugiego pokoju i przyniosła wypchaną papierową torbę. Wysypała z niej na stół stos złotych dziesięciorublówek.

- Skąd to? - zapytał ojciec i uśmiech pełen radosnego zdziwienla zajaśniał mu na twarzy.

- Mieńszykow przysłał... Sprzedał część naszego placu. Wybrniemy teraz jakoś z kłopotów.

Wymieniliśmy z ojcem spojrzenia i rzuciłem mu się na szyję.

47. SYN DRZAZGI

Pluj, o rok młodszy ode mnie, wykazywał zadziwiające zdolności oraz inteligencję tak błyskotliwą, że pewnego dnia Drzazga rzucił mimochodem uwagę:

- Jeśli pan Pluj do końca roku będzie uczył się równie dobrze, przeniesiemy go od razu
wesoło. - Dzię- kuję ci, Stasieńku... A ja dla ciebie też mam niespodziankę!<br><br>Wyszła do drugiego pokoju i przyniosła wypchaną papierową torbę. Wysypała z niej na stół stos złotych dziesięciorublówek.<br><br>- Skąd to? - zapytał ojciec i uśmiech pełen radosnego zdziwienla zajaśniał mu na twarzy.<br><br>- Mieńszykow przysłał... Sprzedał część naszego placu. Wybrniemy teraz jakoś z kłopotów.<br><br>Wymieniliśmy z ojcem spojrzenia i rzuciłem mu się na szyję.<br><br>&lt;tit&gt; 47. SYN DRZAZGI&lt;/&gt;<br><br>Pluj, o rok młodszy ode mnie, wykazywał zadziwiające zdolności oraz inteligencję tak błyskotliwą, że pewnego dnia Drzazga rzucił mimochodem uwagę:<br><br>- Jeśli pan Pluj do końca roku będzie uczył się równie dobrze, przeniesiemy go od razu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego