co - jak ostrzegał nas kiedyś Kuba - powinniśmy wspólną śmiercią umrzeć,<br>i we śnie staliśmy nadzy za murami miasta, czekając, aż dosięgną nas pierwsze kamienie...<br><tit>Wycieczka do Babilonu</><br>Dzieciarnia arabska ciągnie za nami rozwrzeszczaną watahą, czarnowłosi chłopcy i wielkookie dziewczęta, gdziekolwiek się udajemy, wyciągają śniade łapki i domagają się bakszyszu, ale jakże moglibyśmy im coś dać, skoro sami mamy ledwie po kilkadziesiąt piastrów kieszonkowego, idziemy we trzech, Albin, Felek i ja (Felek teraz zastąpił Kubę z naszej esfahańskiej trójki i znów stanowiliśmy zgrany zespół, choć Felek przerastał nas o dwie głowy), środkiem chodnika, nie patrząc na wystawy, gdzie piętrzyły się wprost niebotycznie