Typ tekstu: Książka
Autor: Stasiuk Andrzej
Tytuł: Opowieści galicyjskie
Rok: 1995
jej córki to za przeproszeniem latawice. Teraz takie czasy, że wszystkie latawice, to może i nie ma co palcem pokazywać. No i Romek siadł koło mnie, pół chłopa się z niego zrobiło. Pytam się dokąd jedzie, a on mówi, że za świniami popatrzeć, bo to jak raz wtorek był i jarmark. Ja mu mówię, że świnie nic teraz nie wartają, a on na to, że trzeba coś chować, bo jak to tak bez niczego. Teraz on już na rencie, ale kiedyś robił przy nafcie w Libuszy i tam nawet szło zarobić, syrenką jeździł. Mój zięć też miał syrenkę, dobre auto, słowa
jej córki to za przeproszeniem latawice. Teraz takie czasy, że wszystkie latawice, to może i nie ma co palcem pokazywać. No i Romek siadł koło mnie, pół chłopa się z niego zrobiło. Pytam się dokąd jedzie, a on mówi, że za świniami popatrzeć, bo to jak raz wtorek był i jarmark. Ja mu mówię, że świnie nic teraz nie <orig>wartają</>, a on na to, że trzeba coś chować, bo jak to tak bez niczego. Teraz on już na rencie, ale kiedyś robił przy nafcie w Libuszy i tam nawet szło zarobić, syrenką jeździł. Mój zięć też miał syrenkę, dobre auto, słowa
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego