Typ tekstu: Książka
Autor: Iredyński Ireneusz
Tytuł: Dzień oszusta. Człowiek epoki
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1962
ucieszyłam, że przyszedłeś.
Pomogłem jej przynieść drugie danie. Gdy zaczęliśmy jeść, zauważyłem, że lekarz na portrecie ma na fioletowych ustach jakby ślad kredki do warg.
- Uderzyłem się o mur. Niestety, nie mogę się odzwyczaić od heroizowania moich przygód... Więc jeżeli opuchnięty nos - to natychmiast bójka.
- Rozumiem. Może jeszcze weźmiesz sobie jarzyny?
Nie odpowiadasz. Wyobrażasz sobie ciotkę leżącą w trumnie. Zaczynasz jeść szybciej. Uśmiechasz się do swoich myśli. Maria robi, według twego przekonania, zaciekawiony wyraz twarzy. Opuszczasz powieki. Żałujesz, że nie możesz się nikomu zwierzyć z wyobrażeń, które nawiedzają cię przeważnie przy jedzeniu. Byłoby to zbyt pretensjonalne.
- Nic tak nie pobudza apetytu
ucieszyłam, że przyszedłeś.<br>Pomogłem jej przynieść drugie danie. Gdy zaczęliśmy jeść, zauważyłem, że lekarz na portrecie ma na fioletowych ustach jakby ślad kredki do warg.<br>- Uderzyłem się o mur. Niestety, nie mogę się odzwyczaić od heroizowania moich przygód... Więc jeżeli opuchnięty nos - to natychmiast bójka.<br>- Rozumiem. Może jeszcze weźmiesz sobie jarzyny?<br>Nie odpowiadasz. Wyobrażasz sobie ciotkę leżącą w trumnie. Zaczynasz jeść szybciej. Uśmiechasz się do swoich myśli. Maria robi, według twego przekonania, zaciekawiony wyraz twarzy. Opuszczasz powieki. Żałujesz, że nie możesz się nikomu zwierzyć z wyobrażeń, które nawiedzają cię przeważnie przy jedzeniu. Byłoby to zbyt pretensjonalne.<br>- Nic tak nie pobudza apetytu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego