Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Obłęd
Rok: 1983
mnie za sobą, a ja majtam się za nią, drobiąc
jak cherlawy kogucik w pogoni za dorodnym kurzym kuprem.
Ja mam dość.
Rózia nie ma dość.
Wszystko się zgadza.
Jesteśmy trzeci dzień po ślubie!
Jeśli wkrótce nie wyzionę ducha, to tylko dlatego, że biegnąc za
Rózią widzę nagle z całą jaskrawością, że okpiłem śmierć, która już
mnie miała za swego!
Wymknąłem się, wywinąłem.
I uciekam do życia!...
Jest wtorek czy środa rano.
Na dole, w sklepionym korytarzu przed wejściem do jadalni, zatrzymuje mnie
dyskretnie siostra oddziałowa, Bourbonka, i każe mi
na coś poczekać.
Siadam posłusznie pod ścianą.
Jest to ta sama
mnie za sobą, a ja majtam się za nią, drobiąc<br>jak cherlawy kogucik w pogoni za dorodnym kurzym kuprem.<br> Ja mam dość.<br> Rózia nie ma dość.<br> Wszystko się zgadza.<br> Jesteśmy trzeci dzień po ślubie!<br> Jeśli wkrótce nie wyzionę ducha, to tylko dlatego, że biegnąc za<br>Rózią widzę nagle z całą jaskrawością, że okpiłem śmierć, która już<br>mnie miała za swego!<br> Wymknąłem się, wywinąłem.<br> I uciekam do życia!...<br> Jest wtorek czy środa rano.<br> Na dole, w sklepionym korytarzu przed wejściem do jadalni, zatrzymuje mnie <br>dyskretnie siostra oddziałowa, Bourbonka, i każe mi<br>na coś poczekać.<br> Siadam posłusznie pod ścianą.<br> Jest to ta sama
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego