plecami o mur, po chwili obsunął się i przykucnął. <br>Przez rzadkie gałęzie widział bielejące kształty <br>budowli, słyszał metaliczne dźwięki. Z daleka niosło <br>się przeciągłe poświstywanie, którego z pewnością <br>nie mógł wydawać żaden człowiek ani zwierzę.<br><br> "Dotarłem tutaj wreszcie - myślał - jestem <br>w samym sercu Tees, ale chyba tylko po to, żeby jasno zrozumieć, <br>że wszystkie wysiłki były na nic, a ryzyko i niebezpieczeństwo <br>niepotrzebne. Cokolwiek można tu jeszcze zobaczyć i wyśledzić, <br>nie zmieni to już prawdy: nikt nie potrafi zdobyć wyspy. Żaden <br>podstęp, żadna siła nie jest zdolna pokonać wyspiarzy, <br>żadne tarcze, dzidy ani tłum wojowników. Trzeba <br>wrócić do swoich i powiedzieć