dokładnie i na długie chwile. Wzajemne wydawanie sobie reszty nieco się przeciągnęło, potem uczciwie i solidarnie ustalano, kto komu ile ma pożyczyć, żeby zaspokoić najpilniejsze potrzeby, i kiedy obliczenia te wreszcie ustały, okazało się, że Lesia nie ma, udał się bowiem na piwo.<br>I wówczas, wbrew wszelkim spodziewaniom, wyszło na jaw, iż tym razem udało mu się zdumieć wszystkich więcej niż kiedykolwiek!<br>- Słuchajcie no - powiedział ostro Stefan, wchodząc do pokoju, opuszczonego przed kwadransem. - Skąd on miał te pieniądze?<br>Troje obecnych oderwało się od pracy i spojrzało na niego, nie pojmując pytania.<br>- Jak to? - zdziwił się Karolek. - Zdaje się, że wygraliśmy w