szedł - nogi odmierzały odległość, półprzymknięte oczy obserwowały dziwny świat, z którego wywabiono wszelki kolor, smak i zapach.<br>Na bagna! Na bagna... Tam ratunek.<br>O, Ziemio, jak ciężko, jak trudno, gdy człowiek rozgląda się wokół, lecz nie widzi nic prócz majaków, wspomnień wydobytych z dna pamięci przez chory umysł. Realniejszych od jawy - wystarczy sięgnąć ręką.<br>Ten dzień, kiedy pojawił się Ostry.<br>Kolejne spotkania, najpierw z Tniewem, uczniem Ostrego, potem już tylko z Szepczącym. Rozmowy, opowieści.<br>Pytania. Zawsze zadawał ich wiele. Ciekawiło go wszystko, co związane z Szepczącymi. Sprawy najprostsze - ilu ich jest, gdzie mieszkają zimą. Także te trudniejsze - skąd się w ogóle