Banach, która z dnia na dzień śmielej atakuje plan niezbędnych oszczędności, zmistyfikowany jako program antyspołeczny, to tak, jakby Jerzy Buzek, za którego rządów sprywatyzowano najwięcej, wziął sobie nagle do rządu na ministrów skarbu panów Wójcika z Bielą, specjalistów od mirażu powszechnego uwłaszczenia kontrolowanego przez prokuratorię generalną. Jaki wyborca tego rozdwojenia jaźni nie dostrzeże?<br><br>Nie ma dziś sił w SLD i poza nim, które mogłyby doprowadzić do rozwiązania SLD, nie ma żadnego ośrodka, wokół którego mogłaby powstać jakaś nowa lewica. To jednak nie oznacza, że nie jesteśmy świadkami końca formacji postkomunistycznej, Sojuszu jako partii obrony życiorysów, przekształconej przez Millera w partię