właśnie coś małego, może jednak...<br>- Zobaczę, może jeszcze jest.<br>- Tak, tak, niech pan zobaczy, bo ten indyk... - A dla pani?<br>- Ja dziękuję, jestem po kolacji.<br>W trzy minuty później Boryczko przyniósł jeden paprykarz i - na wszelki wypadek - dwa talerze. Ponieważ pani serdecznie dziękowała i zapewniała, że nie jest głodna, więc jeden talerz odstawił na boczny stół. I wtenczas usłyszał: - Ależ, mamo, ja tego nie zjem.<br>Więc Roman wściekłym ruchem podsunął jej talerz i uciekł na drugi koniec rewiru.<br>Ruch trwał do godziny jedenastej, kolacyj sprzedawano coraz mniej, natomiast przybywało zamówień na czarne kawy, herbaty i ciastka. Po jedenastej ruch zmalał, kelnerzy